piątek, 14 września 2018

Claire Douglas - Siostry


Tytuł:  Siostry
Autor: Claire Douglas
Liczba stron: 368
Wydawnictwo W.A.B.

Daj się wciągnąć w sieć intryg i kłamstw.

Abi nie może się pozbierać po tragicznej śmierci Lucy, jej siostry bliźniaczki. Od wypadku minęło półtora roku, jednak nadal bierze antydepresanty, chodzi na terapię. Ale gdy poznaje Beatrice, wszystko zmienia się na lepsze. Bea jest lustrzanym odbiciem Lucy. Wkrótce dziewczyny zamieszkują pod jednym dachem, ale w domu zaczynają dziać się dość niepokojące rzeczy… W tym klimatycznym thrillerze psychologicznym nic nie jest takie, jakim z pozoru się zdaje.

Dzisiaj nie będzie pozytywnie, bo zdarza się, że w moje ręce trafiają książki, które po obiecujących opisach oraz zachęcających komentarzach, niestety okazują się rozczarowaniem i sporą pomyłką. Jedną z takich książek są „Siostry” od Claire Douglas. Nie wiem właściwie, czy przeliczyłam się z oczekiwaniami, czy na moją ocenę w jakimś stopniu wpływa początkowe przeczucie względem tego, czego można się po tym tytule spodziewać, ale to nie jest aż tak istotne, bo książka ta irytowała mnie już po blisko pięćdziesięciu przeczytanych stronach, przez co dobrnięcie do jej końca, okazało się dla mnie sporym wyzwaniem, z którym myślałam, że ostatecznie sobie nie poradzę. Dałam jednak radę... I szczerze cieszę się z tego, że z tą książką moja przygoda się skończyła. Z autorką prawdopodobnie też. Przynajmniej na dłuższy czas.

Cała historia skupia się przede wszystkim na Abi, która jest główną bohaterką tej książki. Nie umiejąca pozbierać się po śmierci swojej siostry bliźniaczki Lucy, która zginęła w wypadku samochodowym, Abi po półtora roku od tego wydarzenia zaczyna wierzyć w to, że jej życie może się zmienić na lepsze w chwili, w której poznaje Beatrice. Od początku, Abi ma przeczucie, że Bea jest jej bratnią duszą, z którą od pierwszego spotkania łapie dobry kontakt. Beatrice, która jest łudząco podobna do zmarłej Lucy i zaskarbia sobie olbrzymią sympatię głównej bohaterki. Dziewczyny szybko zamieszkują razem. Abi zaczyna dzielić codzienność z gronem artystów wynajmujących kolejne pokoje. Jeden z lokatorów, to Ben. Brat bliźniak Beatrice, z którym Abi równie szybko znajduje wspólny język, co z biegiem czasu, przeradza się w uczucie. Uczucie te jest jednak czymś, czego Beatrice nie potrafi zaakceptować, a w codzienność Abi, zaczyna się wkradać coraz więcej niepokojących sytuacji, które sprawiają, że dziewczyna zaczyna bać się o własne bezpieczeństwo...

Krótki opis zamieszczony na okładce książki był na tyle zachęcający, że „Siostry” trafiły w moje ręce. Nie sądziłam wówczas, że będę tak bardzo rozczarowana tym tytułem, który kojarzy mi się z mozolnie rozwijającą się fabułą, która jest przytłumiona niezliczoną ilością opisów dotyczących ubrań, pomieszczeń i przeróżnych przedmiotów. Autorka nie zapomniała również opisać drewna, z którego była zrobiona podłoga, czy podkreślić kilkukrotnie tego, jakiego koloru były poszczególne pomieszczenia w domu, w którym zamieszkała Abi.

A skoro już o kolorach mowa, to ci, którzy śledzą moje instagramowe konto, wiedzą jak bardzo przytłoczyła mnie ich kwestia poruszana w książce. Naprawdę, chyba nie miałam wcześniej styczności z książką, którą miałabym ochotę rzucić w kąt na drugim końcu pokoju, pozostawiając ją tam na wieczność, żeby przysłoniła ją jak najgrubsza warstwa kurzu. Kolory w tej książce są wszędzie. Prawie cały czas, odnosiłam wrażenie, że mam styczność z jakąś specyficzną encyklopedią kolorów albo że autorka ma dziwne poczucie obowiązku względem tego, by w najmniejszych szczegółach opisać poszczególne przedmioty, ubrania, meble, ściany, a nawet żar papierosa spadającego na trawę. Tak, gdybyście nie wiedzieli, to żar papierosa jest pomarańczowy ;)

Mogłabym wymieniać w nieskończoność, ale z tych opisów, które najbardziej zapadły mi w pamięć, to skóra w kolorze ciasta, jedne ściany w limonkowym kolorze, inne w lawendowym, czy pomarańczowe światło oświetlające drobny deszcz... Najlepszy z momentów, w którym na siłę została upchnięta wzmianka o kolorze, jest poniższy cytat.

„To samo zdjęcie widnieje na wycinku z gazety, ale w przeciwieństwie do gazetowego to jest kolorowe.”

Naprawdę? Czy zamieszczenie tego jednego zdania wraz ze wzmianką o kolorze było konieczne? Nie sądzę, ale nie mnie wnikać w to, jaką wizję miała autorka, tworząc tę historię, która tak naprawdę zaczęła się rozkręcać gdzieś w połowie, ale w moim odczuciu i tak pozostawiła wiele do życzenia. Może wynika to z wynudzenia, w które wprowadziły mnie „Siostry” od prawie samego początku? Ponadto muszę przyznać, że mnogość postaci, porównania jednych do drugich, problemy zdrowotne Abi i wiele innych wątków, wydaje się wprowadzać jeden wielki chaos, w którym traci się orientację na to, o czym w ogóle jest ta historia, bo w jednym momencie myślałam, że coś jest rzeczywistością, w kolejnym, że niekoniecznie. Krótko mówiąc, zgłupiałam i dopiero ostatnie strony jako tako dały mi pełny obraz tego, o co w ogóle chodziło, ale to również było bez fajerwerków.

Podsumowując, liczyłam na coś super. Na kilka godzin z tytułem, który mógłby mnie wciągnąć do reszty i dla którego byłabym gotowa odłożyć wszystko na bok, by zapoznać się z historią Abi, ale otrzymałam kiepską książkę, której czas poświęcony, uważam za zmarnowany i z utęsknieniem wypatruję tytułów na mojej półce, które czekają na swoją kolej i które wierzę, że okażą się o wiele lepsze od tego, co wyszło spod pióra Claire Douglas, od której książek, na ten moment nie chcę gościć na swojej półce. Żeby jednak nie ograniczać się do samych negatywów, w związku z tym tytułem, udało mi się doszukać zaledwie dwóch pozytywnych rzeczy. Mimo tego, że styl autorki w ogóle mi nie podszedł, to muszę przyznać, że świetnie przedstawiła odczucia Abi, które wiązały się ze śmiercią jej bliźniaczki. Drugim pozytywnym aspektem, jest okładka, która jest naprawdę ładna i ładnie prezentuje się na półce, ale niestety... Na tym moje pochwały się kończą.




Puszcza moją rękę, ale tylko po to, by dotknąć czule jego twarzy. Kocha go. Naprawdę go kocha. ” 

2 komentarze:

  1. Też jestem zawiedziona. Po przeczytaniu opisu fabuły chciałam natychmiast przeczytać, po doczytaniu recenzji do końca entuzjazm siadł. Przynajmniej nie zmarnuję na tę ksiązkę czasu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No mnie książka nie zachwyciła w ogóle i nie polecam, aczkolwiek pozytywne opinie na jej temat widziałam i to całkiem sporo, więc kto wie, może akurat Tobie przypadłaby do gustu? ;)

      Usuń