czwartek, 9 sierpnia 2018

Rebecca Yarros - Wszystkimi zmysłami


Tytuł:  Wszystkimi zmysłami
Autor: Rebecca Yarros
Liczba stron:  320


Gdy stracisz wszystko, zawsze zostanie ci miłość… „Mama wiedziała. Dlatego nie poszła otworzyć. Kiedy tylko zapukali do drzwi, wiedziała, że tata nie żyje…” Dwudziestoletnia Ember też wiedziała. Wizyta dwóch oficerów oznaczała, że jej tata nie wróci do domu. Ale nie wiedziała, jak ma znaleźć siłę, żeby zaopiekować się swoją rozpadającą się rodziną, kiedy mama pogrąży się w rozpaczy. I kiedy ona sama stanie na skraju rozpaczy. Wtedy pojawił się Josh. Jej dawna miłość z liceum, gwiazda hokeja, mężczyzna, który teraz chce jej pomóc – wbrew jej samej. Wystarczy jego jedno spojrzenie, jeden dotyk i ból znika. Kiedy on jest przy niej, Ember zaczyna wierzyć – w siebie i w nich razem. Dopóki to, co ukrywa Josh, znów nie roztrzaska jej świata…


Po blisko dwutygodniowej przerwie, na którą wpłynęły między innymi mój wyjazd na koncert oraz upały, jakie ciężko znieść, wracam do was z nową recenzją książki, która pozornie nie różni się niczym szczególnym od innych romansów i obyczajówek, a na dodatek nie ma powalającej i przykuwającej uwagę okładki, na dobre zapadła mi w pamięć i pokazała, że można się czasem pomylić, oceniając książkę właśnie po okładce. Bo czy kiepska książka może wycisnąć z człowieka łzy już na samym początku, po przeczytaniu kilku stron, nie licząc tych związanych z rozpaczą, gdyby od początku biła od niej beznadzieja? „Wszystkimi zmysłami”, to pozycja, która odpowiada na wiele pytań. Między innymi na te czy z tragiczną śmiercią bliskiej osoby, można się kiedyś pogodzić? A jak się ma do tego kwestia uczuć do drugiej osoby, która stara się nas wesprzeć? Przyzwyczajona do tego, że uronię kilka łez na końcu różnych historii, nie przygotowałam się na to, że już po pierwszych stronach uderzy we mnie tyle emocji, od smutku, przez złość, po współczucie dla głównej bohaterki, jak i radość związaną z tym, jak toczyły się jej dalsze losy.

December, inaczej zwana Ember to dwudziestolatka, której losy poznajemy w chwili, gdy wraz z matką i młodszym bratem oczekują powrotu ojca do domu. Ten będąc lekarzem wojskowym, przebywa aktualnie w Afganistanie. Nikt nie był w stanie przewidzieć, że któregoś poranka pukanie do drzwi wywróci życie Ember do góry nogami. Informacja o śmierci ojca spada na jej rodzinę nagle, niespodziewanie, pogrążając jej matkę w rozpaczy, która doprowadziła do tego, że kobieta była odrętwiała z bólu, jaki rozrywał jej serce i niezdolna do zajęcia się swoimi dziećmi. Dziewczyna jest zmuszona odłożyć na bok własne załamanie i przejąć jej obowiązki, w tym również obowiązek zajęcia się młodszym bratem. Na domiar złego, niedługo po stracie ojca, dowiedziała się, że jej chłopak dopuścił się zdrady, przez co jego również traci. Pocieszenie znajduje w Joshu, który stara się ją wesprzeć jak tylko może, nie tylko w postaci słów, ale również w kwestii zajmowania się jej młodszym bratem. Josh nie ma pojęcia, że jest nastoletnią miłością Ember, do którego ta bała się podejść i wyznać własne uczucia. Dziewczyna swoje uczucia utrzymywała w sekrecie, nieświadoma tego, że chłopak podobnie jak ona, odwzajemniał je, lecz również nie mógł się zebrać na odwagę, co mimo upływu czasu w ogóle się nie zmieniło. Wszystko to ulega w końcu zmianie, a żarliwe uczucie, którym zaczynają się darzyć, wpływa na dalsze losy głównych bohaterów, którzy razem próbują odnaleźć szczęście, co utrudnia prawda, jaka z czasem wychodzi na jaw i dotyczy Josha.

Rebecca Yarros poruszyła mnie tą książką dogłębnie. Łezka w oku kręciła się niejednokrotnie. Historia Ember i Josha porusza każde zakamarki duszy i pokazuje, że to, co na pierwszy rzut oka wydaje się niczym szczególnym, okazuje się czymś, co potrafi przemówić do czytelnika. Ta pozycja wciąga. Szybko się czyta i ciężko się oderwać od lektury, chociaż na moment, przez co zdarzało się, że chodziłam z książką wszędzie, byleby tylko wykorzystać każdą nadarzającą się okazję do przeczytania kolejnych stron. Autorka w świetny sposób potrafi zobrazować uczucia i emocje bohaterów, tym samym sprawiając, że czytelnik może z łatwością zrozumieć, co nimi kieruje. Nie ukrywam, główna bohaterka była momentami irytująca ze względu na swoje niezdecydowanie, ale mimo to, nie znalazłam niczego, co mogłoby mnie zrazić do tej książki i o czym mogłabym tutaj napisać. Sama nie wiem, co spodobało mi się najbardziej. Czy historia sama w sobie, ponieważ jest związana z wojskiem, czy może jednak świetnie wykreowane postacie, które z łatwością można obdarzyć sympatią? Spory wpływ na moją opinię ma również to, że Rebecca Yarros świetnie się spisała i nie można jej zarzucić braku talentu, ponieważ każda ze stron, jest naprawdę świetnie napisana i kryje w sobie głębokie przesłanie. Tak więc polecam, polecam i jeszcze raz polecam każdemu, kto nie zdążył jeszcze sięgnąć po ten tytuł, bo naprawdę warto! A jeśli mieliście już okazję się z nim zapoznać, to zapraszam do wyrażania waszych opinii na temat „Wszystkimi zmysłami”.

Strzelby wystrzeliły donośnie, niwecząc ciszę i wstrząsając moim sercem. Kompania oddała trzy salwy, zamrażając mnie, dopóki nie umarłam jeszcze trochę. Trzy salwy. Trzy kule w moim ojcu. To było naprawdę poetyckie.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz