środa, 26 grudnia 2018

A. Meredith Walters - Twoim Śladem

A. Meredith Walters - Twoim Śladem

Tytuł: Twoim śladem
Autor: A. Meredith Walters
Liczba stron: 479

Gdy miłość staje się wyzwaniem, przekleństwem i spełnieniem.
Aubrey, studentka psychologii, jest koordynatorką w grupie uzależnień. Mieszka z koleżanką w wynajętym mieszkaniu. Pewnego razu koleżanka trafia do "latającego" klubu Kompulsja, oferującego narkotyki i alkohol. Prymuska Aubrey nigdy by się tam nie wybrała, ale trzeba było ratować przyjaciółkę. Miejsce wydało jej się odpychające i magnetycznie przyciągające zarazem… Poznaje tam tajemniczego Maxxa Demelo, który wzbudza jej zachwyt nieprzeciętną urodą i charyzmą. Aburey nic nie wie o drugim życiu Maxxa. Czy podąży jego śladem?

"Twoim śladem" to pierwsza część cyklu Twisted Love, która na mojej półce leżała nietknięta... Bardzo długo, bo jakiś rok? Tak jakoś wyszło, że wybierając spomiędzy dziesiątek książek, które chciałam przeczytać, ten konkretny tytuł spadał gdzieś na koniec listy, ale w ostatnim czasie zaopatrzyłam się również w drugą część i tak się złożyło, że zmotywowało mnie to do tego, żeby dłużej nie odkładać tej książki na później, co mnie cieszy, bo warto było się z nią zapoznać.

Mogłoby się wydawać, że w książce tej nie ma niczego szczególnego, zwyczajny tytuł new adult, który będzie się kręcił wokół uczuć dwójki bohaterów, gdzie on jest tym złym, a ona okazuje się jego nadzieją na lepsze jutro. Jest to błędne nastawienie, bo "Twoim śladem" to książka, która ma w sobie więcej niż nadmiar romantycznego wątku. Aubrey jest studentką psychologii i dostaje szansę na to, by zostać koordynatorką w grupie uzależnień, którą zamierza jak najlepiej wykorzystać, by zapunktować sobie w zdobyciu dyplomu, na jakim jej bardzo zależy. To właśnie w grupie wsparcia poznaje tajemniczego, irytującego, magnetycznego Maxxa, który zaczyna zaprzątać jej głowę. Dziewczyna choć wie, że nie powinna wplątywać się w relacje z członkami grupy uzależnień, dla tego konkretnego traci głowę w każdym tego słowa znaczeniu. Maxx nie jest lepszy. Chłopak na terapię chodzi, bo musi, ale nie nastawia się na odniesienie sukcesu w walce ze swoim uzależnieniem od narkotyków. Ma też słabość do koordynatorki, która wzbudza w nim uczucia, o jakich posiadanie dotąd się nie podejrzewał, a które próbuje od siebie odepchnąć, wiedząc, że ich światy nie powinny się ze sobą zderzyć. Los decyduje jednak inaczej, a dwójka bohaterów, będzie musiała zmierzyć się z wieloma przeciwnościami, jakie staną na drodze łączącego ich uczucia, które niekoniecznie okaże się dla nich zdrowe.

W książce tej Meredith Walters poruszyła trudne tematy, jakimi są uzależnienie od narkotyków i osób czy strata bliskich, o którą nie ciężko jest się po fakcie obwiniać, zastanawiając nad tym, co by było, gdyby nie było się zainteresowanym czubkiem własnego nosa. Całość czytało się szybko. Wciągała i wzbudzała spore zaciekawienie. Momentami bawiła, głównie w momentach, kiedy czytało się tę historię z perspektywy Maxxa, który w swój specyficzny sposób myślał o innych, otaczających go osobach, ale jest to zapewne wina mojego nieco skrzywionego poczucia humoru. A skoro już o bohaterach mowa. Aubrey wzbudzała we mnie mieszane uczucia. Ciężko mi stwierdzić, czy ją lubię, czy może tylko toleruję, bo odniosłam wrażenie, że momentami przeczyła samej sobie i nie zdawała sobie z tego sprawa. Jeśli chodzi o Maxxa, jego lepsza wersja bardzo przypadła mi do gustu. Ta gorsza była nie do zniesienia, ale autorka naprawdę świetnie przedstawiła to, co robiły z chłopakiem zażywane przez niego narkotyki i jak bardzo, w przeciągu chwili potrafią one zmienić człowieka nie do poznania. Ogólnie, całość oceniam naprawdę bardzo dobrze, bo nie jest to typowe romansidło, po którym można z góry przewidzieć zakończenie. Chociaż pewna kwestia od samego początku jest przewidywalna, wręcz można ją uznać za pewniaka, a chyba efekt powinien być odwrotny, to nawet wspomniane zakończenie mnie zaskoczyło do tego stopnia, że z przyjemnością wezmę drugą część tego cyklu, by poznać dalsze losy Aubrey i Maxxa, które na ten moment, są dla mnie wielką niewiadomą.

Miłość była najpiękniejszym rodzajem obłędu. Szaleństwem desperacji i pożądania, które sprawiało, że najbardziej nieprawdopodobne wybory stawały się możliwe. ” 

niedziela, 9 grudnia 2018

Alice Broadway - Tusz

Alice Broadway - Tusz

Tytuł: Tusz
Autor: Alice Broadway
Liczba stron: 378

Oszałamiający debiut! ​ Alice Broadway po mistrzowsku łączy fantastykę z tajemnicą i utopią.
Każde zachowanie, każdy uczynek, każda ważna chwila zostawia ślad na Twojej skórze. Leora jest przekonana, że jej zmarły ojciec powinien zostać zapamiętany na zawsze. Wie, że zasługuje on, aby wszystkie jego tatuaże zostały usunięte i przekształcone w księgę skóry jako dowód dobrego życia, jakie wiódł.
Jednak kiedy odkrywa, że jego tusz zmieniono, a księga jest niekompletna, zaczyna się zastanawiać, czy tak naprawdę kiedykolwiek go znała.
„Tusz”, to książka, której chęć przeczytania chodziła za mną od dłuższego czasu, nie tylko za sprawą jej opisu, ale również przepięknej okładki, która jak tylko ją zobaczyłam, przykuła moją uwagę i zwyczajnie zachwyciła. Czy treść była równie zachwycająca? Na swój sposób tak, bo jak na ograniczone nieco możliwości czytania w ostatnim czasie, udało mi się dość szybko ją przeczytać, co w pewnym sensie świadczy o tym, że było warto wziąć „Tusz” do ręki.

Widać, że cała ta historia była tworzona z pomysłem, który miał spory potencjał. Mamy w niej okazję śledzić losy młodej dziewczyny Leory, która żyje w społeczeństwie, gdzie tatuaże powstające na ciałach każdego mieszkańca są czymś w pełni normalnym. Niemal każdy mieszkaniec jest nimi pokryty w znacznym stopniu, aczkolwiek nie są to zwyczajne tatuaże, lecz wzory przedstawiające kolejne osoby. Dziewczyna, mając dar odczytywania ich, bez problemu poznaje historie życia czasem zupełnie obcych sobie ludzi, jakich mija na ulicach. Poznajemy ją w momencie, w którym umiera jej ukochany ojciec. Leora wraz z matką, przygotowują się do pożegnania mężczyzny i w zniecierpliwieniu oczekują na powstanie księgi z jego skóry, jak i ceremonii ważenia dusz, która określi, czy ojciec dziewczyny był dobrym człowiekiem, wartym zapamiętania. To, co początkowo wydawało się dla niej czymś oczywistym, dość szybko staje jednak pod znakiem zapytania, gdy dziewczyna odkrywa, że tatuaże jej ojca były zmienione, a jeden świadczący o tym, że powinien być on zapomnianym, co pojęła na skutek czystego przypadku, został skradziony i komplikuje sprawy związane z ceremonią, ciągnąc za sobą wiele problemów, z którymi Leora zmierza się z pomocą przyjaciół.

Alice Broadway stworzyła przyjemną książkę z gatunku fantastyki, która została napisana w sposób, dzięki któremu kolejne strony w ogóle się nie ciągną. Świat, jaki przedstawiła, jest naprawdę interesujący i przedstawiony w sposób, który dla mniej wymagających osób będzie wystarczający, ale dla tych bardziej wymagających? Nie koniecznie. Mnie osobiście raziło to, że w książce tej było całkiem sporo informacji dotyczących świata, w jakim żyje Leora, ale były one utrzymane w formie ogólników, które nie pozwalały na to, by bardziej pojąć to, czemu wszyscy ci ludzie żyją w taki, a nie inny sposób czy tego, dlaczego mają takie, a nie inne zwyczaje. Jeśli chodzi o bohaterów, nie powiem, polubiłam główną bohaterkę, ale jej przyjaciółka Verity, wydaje mi się, że została przedstawiona w o wiele bardziej interesujący sposób i wcale nie chodzi o to, że nie była taką szarą myszką jak Leora, lecz o to, że w moim odczuciu była bardziej wyrazista. Do tego wszystkiego dochodzi również znajdująca się w książce mapka, która sama nie wiem, do czego służy, bo spora część akcji kręciła się w tych samych miejscach, a ilość miejsc na owej mapce, znajdującej się na początku książki, mnie osobiście rozczarowała, bo patrząc na nią, liczyłam na większą ilość akcji. Krótko mówiąc, autorka zbytnio skupiła się na kwestii wszechobecnych tatuaży, które są głównym motywem tego tytułu, ale gdzieś w tym wszystkim, nie wiem, czy zamierzenie, zostawiając większą ilość informacji na kolejne tomy, czy nie, zapomniała o tym, by skupić się na innych istotnych kwestiach, dzięki którym „Tusz” mógłby być jeszcze lepszą książką, nawet jeśli nieco grubszą. Nie mniej, mimo tych kilku minusów, jest to książka, po którą warto sięgnąć i do której z pewnością jeszcze wrócę, kiedy ukaże się kolejna część.



Serce powinno trzymać się w środku. Nie można go chronić, jeśli komuś je oddajesz. ”