wtorek, 14 sierpnia 2018

Jay Asher - Światło


Tytuł:  Światło
Autor:  Jay Asher
Liczba stron: 276

Poruszająca love story dla nastolatków, której nie da się zapomnieć.

Sierra prowadzi podwójne życie, a jego rytm wyznaczają święta Bożego Narodzenia. Jedno to życie w Oregonie, przy plantacji drzewek choinkowych, którą prowadzi jej rodzina. Drugie to życie świąteczne, kiedy przychodzi czas ich sprzedaży i wszyscy przenoszą się na miesiąc do Kalifornii. Gdy podczas jednej ze świątecznych podróży poznaje Caleba, wszystko się zmienia.

Calebowi daleko do idealnego chłopaka. Kiedyś popełnił ogromny błąd, którego cenę wciąż płaci. Sierra potrafi w nim jednak zobaczyć coś więcej niż jego przeszłość i jest gotowa zrobić wszystko, by pomóc mu odzyskać wiarę w siebie. Sierra i Caleb odkrywają coś, co może przezwyciężyć nieporozumienia, podejrzliwość i niechęć, które narastają wokół nich: prawdziwą miłość.

"Piękna opowieść o miłości i wybaczeniu".
Stephen Chbosky, autor zekranizowanej powieści "Charlie"

"»Światło« to poruszająca powieść […] o drugiej szansie i o tym, jak się nauczyć postrzegać ludzi takimi, jacy są. […] Czytając tę cudowną historię miłosną, śmiałam się, płakałam, trzymałam za nich kciuki i – tak, całkowicie się w nich zakochałam".
Jennifer Niven, autorka bestselleru "Wszystkie jasne miejsca"


Jay Asher to autor, którego poznałam dzięki serialowi Netflixa „13 powodów”. Historia tam przedstawiona poruszyła mnie na tyle, że nie mogłam przejść obojętnie obok książek tego autora. „Światło” wpadło mi w ręce przypadkiem, zamiast serialowego tytułu, za którym się rozglądałam i tym samym mogę powiedzieć, że ta czytelnicza przygoda z autorem rozpoczęła się od książki, na której skupi się dzisiejsza recenzja i z pewnością, nie będzie ona ostatnią, po którą sięgnę, a ten tytuł na sto procent przeczytam raz jeszcze w okolicach Bożego Narodzenia, kiedy jestem pewna, że jeszcze łatwiej będzie się wczuć w ten magiczny klimat. 

„Światło”, przedstawia nam losy Sierry, której rodzice prowadzą plantację choinek w stanie Oregon. Dziewczyna każdego roku dzieli swoje życie na dwa etapy. Ten spędzony w rodzinnym mieście, jak i ten, kiedy wraz z rodzicami wyjeżdża do Kalifornii, gdzie sprzedają drzewka z okazji nadchodzących świąt Bożego Narodzenia i jak dotąd nie wyobrażała sobie, by ten świąteczny czas miała spędzać w inny sposób. Wiele zmienia się w momencie, kiedy poznaje Caleba. Chłopak tajemniczy, na którego temat słychać wiele plotek, przykuwa uwagę Sierry, która nie chce pochopnie go oceniać, nie bardzo rozumiejąc, czemu społeczeństwo lubi o nim mówić przeróżne rzeczy. Ona widzi w nim chłopaka, który swoje pieniądze przeznacza na kupno drzewek, jakie trafiają do rodzin, których nie stać na to, by w domu zawitał ten istotny świąteczny akcent, będący dla większości osób czymś normalnym, nad kupnem czego nie muszą się długo zastanawiać, wybierając pomiędzy chęcią posadzenia świątecznego drzewka a wyżywieniem rodziny. Sierra szybko zaczyna darzyć Caleba uczuciami, co doprowadza do tego, że wyjazd z Kalifornii i powrót do domu, jeszcze nigdy nie miały być dla niej czymś tak ciężkim, co najchętniej odsunęłaby w czasie.

Tak naprawdę nie wiem, od czego zacząć więc zacznę od okładki, która moim zdaniem jest cudowna i świetnie wpasowuje się w zawartość, jak i świąteczny klimat, sprawiając, że ma się ochotę sięgnąć po nią raz jeszcze, gdy nastanie ten magiczny dla wielu z nas czas. Jeśli chodzi o treść, książka jest typową młodzieżówką, przeznaczoną przede wszystkim dla tych czytelników, którzy tak naprawdę dopiero zaczynają wchodzić w skomplikowaną codzienność, pełną rozterek, wzlotów i upadków. Nie znaczy to jednak, że starsi czytelnicy poczują się znudzeni losami Sierry i Caleba. Wręcz przeciwnie. Jay Asher napisał cudowną opowieść, która mówi o wybaczeniu, miłości, rodzinnych relacjach, jak i dawaniu innym, oraz samym sobie drugiej szansy. Posługuje się przy tym naprawdę dobrym, łatwym językiem, dzięki czemu czytanie sprawia przyjemność, a nie jest przykrą koniecznością, w której trakcie myśli się o tym, by dobrnąć do ostatniej strony i czym prędzej odłożyć książkę na półkę. Jeśli chodzi o głównych bohaterów, muszę przyznać, że bardzo polubiłam Sierrę, która wydaje mi się niesamowicie naturalna, ale jednocześnie pozbawiona wszelkich wad, co było dla mnie zaskoczeniem, bo chociaż się starałam, nie potrafiłam się doszukać żadnej, a przyznaję bez bicia, zazwyczaj mam problem z zaakceptowaniem i obdarzeniem sympatią postaci, które zdają się przedstawione w samych superlatywach. Caleb? Również niesamowicie mi się spodobał i było mi zwyczajnie przykro, kiedy wraz z kolejnymi stronami, docierało do mnie, że to świetny chłopak, jakiego życie nie oszczędziło. „Światło” to książka cienka, którą czyta się naprawdę szybko. Czas jej poświęcony nie należy do straconych, bo wprowadza czytelnika w naprawdę przyjemny nastrój a wartości, jakie autor próbuje przekazać na kolejnych stronach, w pełni docierają do czytelnika.


Chcę zatrzymać tę chwilę. Chcę ją zachować w sercu jakoś tak, żeby to wspomnienie nigdy nie przyblakło.” 

4 komentarze:

  1. "Światło" jest dobrą książką, ale nieco się na niej zawiodłam, bo oczekiwałam czegoś innego. Liczyłam, że będzie to książka w stylu "Hopeless", a błąd Caleba będzie czymś naprawdę poważnym, mającym większe konsekwencje dla wszystkich, a nie tylko plotki i słabą reputację chłopaka. Za to ma cudowny klimat. Idealna, lekka powieść na zimowe wieczory wprowadzająca świąteczną atmosferę.


    swiatwedlugkasi.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też początkowo liczyłam na coś mocniejszego, jak "Hopeless", albo chociaż "13 powodów w serialowej wersji", bo książkę muszę przeczytać i sprawdzić jak w niej się ma cały klimat, aczkolwiek jak na taką młodzieżówkę bez wielkich dramatów, która w świątecznym okresie będzie idealna dla zrelaksowania się w szale zakupów i porządków? Jest świetna i tych kilka godzin czytania minęło w mgnieniu oka :D

      Usuń
  2. Mam ją na swojej liście, ale nie wiem, kiedy przeczytam :)
    http://whothatgirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie czekaj do grudnia, bo jedyne czego mi brakowało jak czytałam to gorącej herbaty, grubego swetra i śniegu za oknem :D

      Usuń