sobota, 20 października 2018

C.J. Tudor - Kredziarz


Tytuł: Kredziarz
Autor: C.J. Tudor
Liczba stron: 384

W mrocznych zakamarkach ludzkiego umysłu kryją się najbardziej fascynujące koszmary i tajemnice.
Rok 1986. Eddie i jego przyjaciele dorastają w sennym angielskim miasteczku. Spędzają czas, jeżdżąc na rowerach i szukając wrażeń. Porozumiewają się kodem: rysowanymi kredą ludzikami. Pewnego dnia jeden tajemniczy znak prowadzi ich do ludzkich zwłok. Od tej chwili wszystko zmienia się w ich życiu.
Trzydzieści lat później Eddie i jego przyjaciele dostają listy z wiadomością napisaną tajemniczym kodem z dawnych lat. Uważają, że to żart do momentu, gdy jeden z nich nie ginie w niewyjaśnionych okolicznościach. Do Eddiego dociera, że jedyną drogą do ocalenia siebie przed podobnym losem jest próba zrozumienia, co tak naprawdę stało się przed laty.
Kredziarz to najlepszy rodzaj suspense’u, w którym teraźniejszość doskonale współgra z reminiscencją, każda postać jest wyraźnie zarysowana i interesująca, żadna z zagadek nie pozostawia w czytelniku niedosytu, a zwroty akcji zaskoczą nawet najbardziej doświadczonego czytelnika.


Długo mnie tu nie było, blog zarósł sporą warstwą kurzu, ale tak to jest, kiedy trzeba się zająć życiem i wszelkie przyjemności muszą zostać odłożone w czasie. Tak też było z moim czytaniem i październik pod tym względem jest u mnie bardzo kiepskim miesiącem, bo przeczytałam mniej książek, niż planowałam, aczkolwiek i tak cieszę się z tego, że udało mi się wygospodarować na tyle wolnego czasu, żeby teraz kiedy koniec miesiąca zbliża się wielkimi krokami, wrócić do was z kilkoma recenzjami książek, które jakimś cudem udało mi się przeczytać w codziennym zabieganiu. Jedną z nich jest „Kredziarz” od C.J. Tudor, na której skupi się dzisiejsza recenzja.

Tytuł ten zamierzałam kupić, ale tak się złożyło, że rzucił mi się w oczy na regale w bibliotece, a kiedy wydatki na książki potrafią doprowadzić stan konta do opłakanego stanu, nie zastanawiałam się długo i skorzystałam z okazji, by zapoznać się z „Kredziarzem”, który zrobił na mnie dobre, a nawet bardzo dobre wrażenie.

Książka ta przedstawia nam losy Henry'ego i jego przyjaciół. Co ciekawe całą historię możemy poznać zarówno z perspektywy czasów obecnych, jak i z tej, która się tyczy przeszłości. Początkowo miałam sceptyczne podejście do dwutorowego przedstawienia całej historii, ale dość szybko zrozumiałam, że zabieg ten jest celowy, a co ważne naprawdę potrzebny do tego, by w pełni zrozumieć losy głównego bohatera i jego przyjaciół. Wszystko zaczyna się niepozornie i niewinnie, ot co poznajemy grupkę nieletnich przyjaciół, która lubi jeździć rowerami po miasteczku, które niczym się nie wyróżniało i było naprawdę spokojne, do czasu aż w tamtejszym lesie nie odnaleziono fragmentu zwłok. Grupka przyjaciół zdaje sobie wówczas sprawę z tego, że jakiś etap ich życia stał się historią, a doskonale znana im codzienność bardzo się zmieni. Z tą świadomością, postanawiają zmienić formę komunikacji i sięgają po kredę. Każde z dzieci ma przypisany do siebie kolor kredy, a informacje przekazują sobie przy pomocy narysowanych nią ludzików. Żadne z nich, nie spodziewało się jednak tego, że po trzydziestu latach, gdy będą dorosłymi ludźmi, zaczną otrzymywać tajemnicze wiadomości, narysowane doskonale znanym im kodem. To właśnie wtedy pojmują, że koszmar z przeszłości powraca, a oni muszą się z nim zmierzyć i stawić czoła zagrożeniu.

Cała historia ma w sobie sporo tajemniczości i mroku. Z każdą stroną wzbudza w czytelniku coraz większe zaciekawienie i nie pozostawia po sobie żadnego niedosytu. Dostarcza wszystkiego, czego powinien dostarczyć kryminał, a nawet czegoś więcej. Ma w sobie wiele przesłań, które dają do myślenia i które w połączeniu z tym tajemniczym wątkiem, którego poznawanie w ogóle się nie dłuży, tworzy książkę naprawdę rewelacyjną, po którą warto sięgnąć i poświęcić jej tych kilka godzin, jakie do straconych należeć nie będą. Losy głównego bohatera i jego przyjaciół, to coś więcej niż opowieść z morderstwem w tle. Pokazują one, że nie zawsze to, co robimy i co chcemy, by wyszło na dobre, takim jest. Nieraz przynosi to opłakane i nieodwracalne skutki. Ponadto jest to książka, która w żaden sposób nie jest przesłodzona. Właściwie można spokojnie stwierdzić po stylu autorki, że jest ona bardzo inteligentną osobą, która dokładnie przemyślała to, co chciała nam w tej historii przekazać i nie napisała jej tylko i wyłącznie z nadzieją, że „Kredziarz” zostanie wydany i zacznie przynosić jakiś dochód, a nie raz spotkałam się z książkami, które właśnie takie wrażenie na mnie wywarły i myślę, że wy również mieliście okazję się z takimi spotkać. Tak czy inaczej, jeśli chodzi o samego „Kredziarza”, to uważam, że jest to książka warta polecenia i jeśli ktoś poszukuje dobrego kryminału, który ma w sobie sporo różnego rodzaju przesłania wartego uwagi, to z czystym sumieniem polecam!

Ludziom się wydaje, że życie dzieci jest beztroskie, ale to nieprawda. Jesteśmy mniejsi, więc nasze zmartwienia są większe ” 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz