sobota, 29 września 2018

Kendall Ryan - Jesteś zagadką


Tytuł:  Jesteś zagadką
Autor: Kendall Ryan
Liczba stron: 256


Nudne i uporządkowane życie studentki psychologii, Ashlyn Drakę, zmienia się nieoczekiwanie, gdy dziewczyna natrafia na idealny obiekt badawczy - mężczyznę, który nie pamięta nic ze swojej przeszłości, nawet morderstwa, o które jest oskarżony. Choć Ashlyn wie, że przekracza dozwolone granice, nie potrafi przestać o nim myśleć. Może dlatego, że Logan jest niewiarygodnie przystojny i nawet przykuty kajdankami do szpitalnego łóżka mógłby wystąpić jako model w reklamie męskiej bielizny? A może dlatego, że ma już dość bycia samej i chciałaby znów poczuć, jak smakuje pożądanie?


Nie zważając na konsekwencje, dziewczyna chce pomóc Loganowi odzyskać pamięć. Łączy elementy układanki, majęc za podpowiedź jego zagadkowe tatuaże i obrazy, z których wyłania się mroczna przeszłość. Kim tak naprawdę jest ten tajemniczy mężczyzna? Troskliwym i oddanym kochankiem czy brutalnym mordercę? Czy ten zwięzek ma szansę na przetrwanie?



Powyższy opis brzmiał dla mnie na tyle zachęcająco, by „Jesteś zagadką” trafiło do mnie w jednej przesyłce wraz z drugą częścią tej serii. Spodziewałam się czegoś świetnego, co mogłoby mnie zachęcić do kupna innych tytułów, które wyszły spod pióra Kendall Ryan. Czy to dostałam? Nie do końca. Zdecydowanie treść odbiega od wyobrażeń, które narastają w głowie po przeczytaniu opisu, aczkolwiek nie oznacza to, że książka jest zła. Nie jest, ale o tym niżej.

Ashlyn, to dziewczyna, która jest w trakcie pisania pracy doktoranckiej. Jej promotor, daje jej znać, że ma szansę zdobyć potrzebne jej materiały w trakcie spotkania z tajemniczym nieznajomym, który nie pamięta niczego na swój temat. Ani imienia, ani szczegółów z przeszłości, ani nawet tego, czy dopuścił się brutalnego morderstwa, o które jest podejrzewany. Ashlyn korzysta z propozycji swojego promotora i nawiązuje kontakt z nieznajomym. Spotkanie, które miało na celu pomóc jej w dokończeniu pisania pracy doktoranckiej, okazuje się początkiem dłuższej znajomości, która z biegiem czasu, coraz bardziej się rozwija, a wszystko za sprawą cytatu, który oboje mają wytatuowany: Aut viam inveniam aut faciam. To sprawia, że dziewczyna postanawia pomóc mężczyźnie w odzyskaniu wspomnień i własnego ja. Zaczynają od nadania mu imienia Logan, które wzięło się z tatuażu, jaki ten miał na ramieniu. Oboje nie potrzebowali wiele czasu na to, by Logan dostał propozycję zamieszkania u Ashlyn, z której z chęcią skorzystał, dzięki czemu w trakcie spędzanych razem dni, mogli odkrywać coraz więcej informacji, dotyczących przeszłości Logana...

„Jesteś zagadką” to luźna książka, którą czyta się szybko. Nie jest ona ani dobra, ani zła. Prawdę mówiąc to średniak na jeden raz. Spodziewałam się po niej czegoś więcej, dlatego koniec końców jestem nieco rozczarowana tym, że autorka w pełni nie wykorzystała naprawdę obiecująco brzmiącego pomysłu z odkrywaniem przeszłości Logana, kosztem pisania kolejnych erotycznych scen, które nie wnosiły do całej historii niczego. Tych moim zdaniem było za dużo, a tych, które miały się tyczyć pomocy Loganowi w odzyskaniu wspomnień, było zbyt mało. Właściwie odnoszę wrażenie, że autorka zapomniała w pewnym momencie, o czym miała być ta książka.

Im dłużej Logan mieszkał z Ashlyn, tym mniej angażowali się w to, by dowiedzieć się, jak wyglądało jego dotychczasowe życie. On malował, pracował, gotował i sprzątał, ona nieustannie myślała o tym, że chce go przelecieć, jakby było to najistotniejsze w ich znajomości. Co ciekawe, dotąd główna bohaterka trzymała się z dala od mężczyzn, twierdząc, że wibrator w zupełności jej wystarcza. Szybko zmieniła zdanie. Bardzo szybko, ale nie mnie oceniać jej logiki, której nie było. Jednym z takich przykładów jest jej dosadne stwierdzenie, że zna Logana lepiej niż ktokolwiek inny, by po zaledwie pięciu kolejnych linijkach tekstu, jej przemyślenia kręciły się wokół tego, że tak naprawdę to nie zna go w ogóle. Logana za to dało się polubić, gdyż jest on sympatycznym bohaterem, wokół którego wszystko się kręci. Widać było, że zależy mu na tym, by odzyskać swoje wspomnienia, by dowiedzieć się tego, kim był przed utratą pamięci. Ponadto miał przez pewien czas głowę na karku i nie chciał lądować z Ashlyn w łóżku, nie wiedząc, kim tak naprawdę jest. Trzymał ją na dystans, aczkolwiek nie trwało to zbyt długo i przyszedł ten moment, że i jego zaczęło ciągnąć do dziewczyny, która potrafiła prosić o to, by poszli do łóżka, mimo jego początkowej niechęci. Ponadto bardzo spodobało mi się jego podejście, którym wykazał się, gdy kolejne wspomnienia zaczęły wracać i nie sugerowały niczego dobrego, a on nie chciał w żaden sposób narażać Ashlyn i na własną rękę dążył do tego, by poznać więcej szczegółów ze swojego życia. Jeśli chodzi o pobocznych bohaterów, to w „Jesteś zagadką” nie ma ich wielu. Jedną z nich jest przyjaciółka Ashlyn, która wydaje się mieć nieco więcej rozumu, niż główna bohaterka, ale również swoje wady posiadała i podobnie jak Ashlyn, momentami grała mi na nerwach, przez co przeczytanie drugiej części z tej serii, odkładam na inny czas, gdyż tam historia ma kręcić się wokół niej, a na ten moment mam chyba dość głupoty, jaką wykazują się obie dziewczyny, stworzone przez Kendall Ryan.

Sam styl pisania autorki, nie jest zły. Pisze w sposób nieskomplikowany, nie zamieszcza w książce rozwlekłych opisów, skupia się na dialogach, myślach i odczuciach postaci, jednak muszę jej zarzucić to, że zdecydowanie zbyt szybko brnie przez kolejne wątki, do granic możliwości przyspieszając w czasie pojawienie się głębszych uczuć, którymi darzą się bohaterowie. Wystarczyło im do tego zaledwie kilka dni, co jest nieco śmieszne, zważywszy na to, że Ashlyn dotąd miała dość stanowcze na ten temat podejście, a Logan niczego o sobie nie wie i zdaje się nie przejmować tym, że równie dobrze, gdzieś na drugim końcu mógłby mieć żonę i gromadkę dzieci.

Podsumowując, tytuł jest wart zapoznania się z nim, jednak jest to książka na jeden raz, do której nie chce się wracać. Ma swoje plusy i minusy. Potencjał na wątek, o którym mówi nam opis, nie został w pełni wykorzystany, a cała historia pozostawia trochę pytań i negatywnych odczuć, które mieszają się z tymi pozytywnymi, które mimo wszystko również się pojawiły. Czy polecam? Tak, o ile nie jesteście wymagającymi czytelnikami i od czasu do czasu, lubicie sięgnąć po coś lekkiego, co nie zwali was z nóg.



Aut viam inveniam aut faciam.
Albo znajdę drogę, albo ją sobie utoruję. 
” 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz