wtorek, 11 września 2018

S.C. Stephens - Bezmyślna


Tytuł:  Bezmyślna
Autor: S.C. Stephens
Liczba stron: 672 
Wydawnictwo Akurat

Od niemal dwóch lat Kiera ma chłopaka. Denny jest spełnieniem jej marzeń: kochający, czuły, całkowicie jej oddany.
Kiedy razem wyjeżdżają do nowego miasta, aby zacząć wspólne życie – on jako stażysta w znanej firmie reklamowej, ona zaś jako studentka na renomowanym uniwersytecie – wszystko wydaje się idealnie układać.
Potem jednak nieprzewidziane okoliczności zmuszają parę do tymczasowej rozłąki. Kiera czuje się osamotniona, zdezorientowana; potrzebuje opieki i pocieszenia. Na pomoc przychodzi jej współlokator, lokalny gwiazdor rocka – Kellan Kyle. Jego przyjaźń pomaga Kierze poradzić sobie z uczuciem wyobcowania w nowym mieście. Kiedy jednak jej samotność staje się coraz bardziej intensywna, relacje z Kellanem ulegają stopniowej przemianie. A potem pewnej nocy wszystko zmienia się drastycznie… i od tej pory życie żadnego z bohaterów nie jest już takie jak dawniej.
Bezmyślna zmusza do przeczytania jej jednym ciągiem ale ze względu na tematykę. Każdy czytelnik zinterpretuje tę historię odmiennie.
Jednym z głównych tematów tej książki jest zdrada i to, jak ludzie, których ona dotyczy, radzą sobie później z życiem.
To nie jest lekka, łatwa i przyjemna bajka. Bezmyślna to prawdziwa do bólu, ściskająca za serce opowieść, zwłaszcza jeżeli czytelnik zaznał choć części tego, czego muszą doświadczyć jej bohaterowie.

Z S.C. Stephens pierwszy raz spotkałam się w chwili, w której sięgnęłam po tytuł, na którym skupi się dzisiejsza recenzja. Opis książki zachęcał do jej przeczytania, ale mimo wszystko liczyłam się z tym, że dostanę zwyczajną love story, z kilkoma dramatami po drodze, która nie wywoła na mnie większego wrażenia i będzie czytadłem na kilka wieczorów. Myliłam się, bo „Bezmyślna” wywołała we mnie ogrom najróżniejszych emocji i wciągnęła na tyle, że ciężko było się oderwać od lektury przez długie godziny i gdyby nie obowiązki, oraz inne zainteresowania, to zapewne spędziłabym nad nią maksymalną ilość czasu, żeby móc zapoznać się z dalszymi losami głównych bohaterów. Zamiast tego zarywałam noce nad ekranem telefonu, wertując kolejne strony e-booka...

Ta historia zapoznaje nas z losami kilku bohaterów. Na początku poznajemy dwudziestoletnią Kierę oraz Danny'ego. Zakochaną w sobie po same uszy parę młodych ludzi, którzy przeprowadzają się do Seattle, tuż po tym, jak Danny otrzymał wymarzony staż w agencji reklamowej. Dziewczyna nie miała większego problemu z tym, by dla dobra związku kontynuować swoje studia w nowym miejscu zamieszkania. Para tuż po przyjeździe wynajmuje pokój u nieziemsko przystojnego Kellana, będącego wokalistą zespołu rockowego, a co ważne dawnego znajomego Danny'ego. Sielanka nie trwa jednak długo. Sprawy zaczynają się komplikować w momencie, w którym Danny otrzymuje szansę dla swojej przyszłej kariery, która wiąże się z miesięcznym wyjazdem. Pozostawiając Kierę w Seatlle, wyjeżdża, a Kiera pod jego nieobecność, nie potrafi i nie bardzo chce zapanować nad pożądaniem i rosnącym uczuciem, które dość szybko zaczyna się rozwijać między nią i Kellanem, komplikując dotąd spokojną i zdawać się mogło, że poukładaną codzienność.

„Bezmyślna” w moim odczuciu, to nie jest typowa historia z romantycznym wątkiem, bez większego przesłania, którą czyta się szybko i równie szybko o niej zapomina, szufladkując w kategorii tych książek, do których nie warto wracać. Sam tytuł w doskonały sposób odzwierciedla postać głównej bohaterki, która... Rzeczywiście jest bezmyślna. Kiera to postać, która niesamowicie mnie irytowała. Doprowadzała do szału i sprawiała, że nie jeden raz miałam ochotę rzucić telefonem przez całą długość pokoju, żeby nie musieć się dłużej zmagać z głupotą, jaką bohaterka się wykazywała. Z drugiej strony, odłożenie tej książki na bok i danie sobie z nią spokoju, na dzień czy dwa, nie wchodziło w grę, bo ilość pytań rodzących się w głowie wraz z rozwojem fabuły nie dawała spokoju i jak najprędzej chciało się poznać odpowiedzi, na każde z nich. Najbardziej denerwujący był wątek, gdzie główna bohaterka nie potrafiła się przez naprawdę długi czas zdecydować, którego z facetów powinna ostatecznie wybrać, czym komplikowała życie nie tylko swoje, a jej rozdarcie wpływało na odczucia innych osób. Jeśli chodzi o Kellana, jest to naprawdę świetna postać, która ma w sobie to coś, dzięki czemu cała historia staje się przyjemniejsza w odbiorze, bo nie kręci się tylko i wyłącznie wokół bezmyślnej, momentami wręcz płytkiej Kiery. To samo tyczy się Danny'ego, którego również obdarzyłam sympatią, choć jak każdy miał swoje za uszami i ma cechy negatywne. Nie mniej, każdą z tych postaci można polubić, a po przeczytaniu tego tytułu, ciężko jest nie sięgnąć po kolejne części, czyli „Swobodna” oraz „Niepokorna”, jakie zapoznają nas z dalszymi losami bohaterów. Podsumowując, książka należy do tych, po które warto sięgnąć i się z nimi zapoznać. Niezaprzeczalnie wciąga, momentami daje do myślenia i pokazuje, że miłość naprawdę bywa ślepa, a S.C. Stephens to autorka, która potrafi wzbudzić w czytelniku przeróżne emocje i do której książek, z pewnością jeszcze wrócę, bo ma naprawdę dobry pisarki styl, dzięki któremu kolejne strony, nie nużą czytelnika.


Nasza wspólna historia jest jednym wielkim chaosem pokręconych emocji, zazdrości, komplikacji, wzajemnego torturowania się...” 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz